Przepełnione śmietniki w Ligocie: problem, który trwa od lat. Czy tylko u nas?

Widok śmieci wysypujących się z kubłów, walających się wokół worków, butelek i kartonów, stał się smutną codziennością mieszkańców. Najgorzej jest w rejonie ulicy Bronisławy, gdzie nie tylko estetyka cierpi, ale pojawia się również poważny problem związany z… dzikami.

Przepełnione śmietniki w Ligocie: problem, który trwa od lat. Czy tylko u nas?
Zalegające śmieci w Ligocie

W dzielnicy Ligota w Katowicach temat przepełnionych śmietników powraca jak bumerang. W szczególności dotyczy to kontenerów na odpady segregowane, które regularnie – zwłaszcza w weekendy i dni wolne – pękają w szwach.

reklama
CTA Image

Centrum Medyczne Care Clinic w Katowicach, zaprasza do wzięcia udziału w bezpłatnych badaniach klinicznych związanych z badaniem łuszczycy plackowatej.

Więcej informacji

Widok śmieci wysypujących się z kubłów, walających się wokół worków, butelek i kartonów, stał się smutną codziennością mieszkańców. Najgorzej jest w rejonie ulicy Bronisławy, gdzie nie tylko estetyka cierpi, ale pojawia się również poważny problem związany z… dzikami.

Ligota to dzielnica otoczona terenami zielonymi i lasami. Bliskość natury to jej atut, ale w kontekście nieopróżnianych śmietników – także zagrożenie. Zalegające odpady przyciągają dziki, które coraz śmielej podchodzą pod domy w poszukiwaniu jedzenia. Nie są to odosobnione przypadki – mieszkańcy ulicy Bronisławy wielokrotnie zgłaszali obecność dzików, które penetrują osiedlowe śmietniki nocą, rozrzucając resztki na chodnikach i trawnikach. Zagrożenie dla ludzi, a zwłaszcza dzieci, jest realne.

Śmietniki w Ligocie w czasie Świąt Wielkanocnych

Po stronie winnych bez wątpienia należy wskazać Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej, które od lat nie radzi sobie z organizacją regularnego i skutecznego odbioru odpadów. Mimo że problem przepełnionych pojemników zgłaszany jest przez mieszkańców od dłuższego czasu, sytuacja pozostaje bez zmian. Pojemniki na odpady zmieszane bywają opróżniane nieco częściej, ale segregowane – plastiki, papier, szkło – potrafią zalegać nawet przez kilkanaście dni. Efekt? Kolorowe kontenery obudowane wianuszkiem śmieci tworzą krajobraz bardziej przypominający zaplecze wysypiska niż osiedlowy dziedziniec.

Pytanie, które ciśnie się na usta, brzmi: czy podobnie wygląda sytuacja w innych dzielnicach Katowic? Czy mieszkańcy innych części miasta także borykają się z przepełnionymi kontenerami i nocnymi wizytami dzików? Zachęcamy czytelników do dzielenia się swoimi doświadczeniami w komentarzach – może wspólnie uda się wywrzeć presję na miejskich urzędnikach?

Bo chociaż mieszkańcy Ligoty wielokrotnie zgłaszali sprawę zarówno do zarządcy nieruchomości, a oni do MPGK, jak i do Urzędu Miasta – problem wywozu śmieci przerósł naszych urzędników. Niestety, wygląda na to, że odpowiednie służby od lat są albo głuche, albo bezradne. A tymczasem Ligota tonie w śmieciach – weekend po weekendzie, święto po święcie.

Czy naprawdę tak trudno zorganizować system, który działa?