Skatepark w Parku Zadole – inwestycja za plecami mieszkańców Ligoty
Skatepark w Parku Zadole stał się zarzewiem konfliktu pomiędzy władzami Katowic a lokalną społecznością. Władze miasta planują tu budowę ogromnego, zadaszonego skateparku – projektu, który przygotowano bez konsultacji z mieszkańcami Ligoty.

Skatepark w Parku Zadole stał się zarzewiem konfliktu pomiędzy władzami Katowic a lokalną społecznością. Władze miasta planują tu budowę ogromnego, zadaszonego skateparku – projektu, który przygotowano bez konsultacji z mieszkańcami Ligoty.
Decyzja ta wywołała falę oburzenia wśród lokalnej społeczności i stała się symbolem pomijania głosu mieszkańców w ważnych sprawach dotyczących ich najbliższego otoczenia.
Wielkie plany za plecami mieszkańców
Katowicki magistrat od dłuższego czasu nosił się z zamiarem rozbudowy skateparku w Parku Zadole. Wstępna koncepcja przewidywała budowę zadaszonego obiektu o powierzchni aż 5000 m², co oznaczałoby ponad dwukrotne powiększenie obecnego skateparku. Projekt zakładający tak dużą kubaturę w kameralnym parku powstał jednak bez przeprowadzenia konsultacji społecznych z lokalną społecznością. Mieszkańcy Ligoty dowiedzieli się o szczegółach planów dopiero przypadkiem – gdy latem 2024 roku pojawiła się informacja o likwidacji kultowego parkowego baru “Okrąglak”. Decyzja o wypowiedzeniu dzierżawy terenu pod popularny bar zaniepokoiła lokalną społeczność, która zaczęła dopytywać o powód. Szybko wyszło na jaw, że przyczyną jest właśnie planowana inwestycja w skatepark. – Nie dostaliśmy żadnych informacji na temat rozbudowy skateparku. Dowiedzieliśmy się o tym dopiero, gdy wybuchło zamieszanie wokół Okrąglaka – przyznaje Tomasz Kozłowski, wiceprzewodniczący Rady Dzielnicy Ligota-Panewniki. (cyt. za: Śląskie Radio ESKA, 21.12.2024). Okazało się, że obietnica z kampanii wyborczej prezydenta Marcina Krupy dotycząca budowy całorocznego, zadaszonego skateparku miała zostać zrealizowana właśnie w Ligocie – bez uprzedzenia i bez pytania mieszkańców o zdanie.
Wieść o planach miejskich urzędników zszokowała lokalną społeczność. Mieszkańców zaskoczyła skala planowanej inwestycji – potężna hala ze skateparkiem i zapleczem, zajmująca znaczną część parku. Szczególnie bulwersujący był fakt, że wszystko działo się za zamkniętymi drzwiami. – Dowiedzieliśmy się post factum, że w bezpośrednim sąsiedztwie parku ma stanąć wielkokubaturowy obiekt – mówi jedna z mieszkanek Ligoty. – Nikt nas wcześniej o zdanie nie pytał, choć to my na co dzień korzystamy z tego parku. Brak przejrzystości i pominięcie etapu dialogu z mieszkańcami wywołały poczucie zdrady i lekceważenia. Tym bardziej, że projekt oznaczał poważną ingerencję w charakter Zadola – spokojnej enklawy zieleni w gęsto zaludnionej okolicy.
Oburzenie Ligoty: protesty i petycje
Gdy tylko prawda wyszła na jaw, mieszkańcy Ligoty i sąsiednich dzielnic podnieśli alarm. W lipcu 2024 roku społeczność lokalna spontanicznie zawiązała inicjatywę “Ratujmy Park Zadole”. Jej celem stało się zablokowanie nadmiernej – ich zdaniem – zabudowy parku. Rozpoczęto akcje informacyjne: rozdawanie ulotek, plakaty, mobilizacja w mediach społecznościowych. Szybko powstała też petycja do prezydenta Katowic, Marcina Krupy, w której mieszkańcy wyrazili stanowczy sprzeciw wobec planowanej inwestycji. “My, mieszkańcy Katowic zatroskani przyszłością Parku Zadole w dzielnicy Ligota-Panewniki, zgłaszamy stanowczy sprzeciw wobec planów budowy w bezpośrednim sąsiedztwie Parku Zadole wielkokubaturowego obiektu z funkcją m.in. całorocznego skateparku” – napisali we wstępie listu otwartego. Pod internetową petycją w obronie parku i kultowego Okrąglaka w krótkim czasie podpisało się ponad 1,5 tysiąca osób, co dobitnie pokazuje skalę społecznego sprzeciwu.
Ligocianie czują, że ich park jest zagrożony, a ich głos został zignorowany. – Dla parku i jego użytkowników kolejna duża infrastruktura będzie olbrzymim obciążeniem – ostrzegają autorzy petycji. W liście do władz wyliczają obawy: utrata terenów zielonych, zwiększony hałas i ruch, zanieczyszczenie oraz zmiana rekreacyjnego charakteru parku. Planowana inwestycja o kubaturze przekraczającej 5000 m² rodzi lęk przed “radykalną zmianą wypoczynkowego charakteru Parku Zadole”. – Nie zgadzamy się na budowę obiektu o tak ogromnej powierzchni na terenie naszego parku– podkreślają mieszkańcy Ligoty jednym głosem. Ich zdaniem Park Zadole, mający niespełna 8 hektarów, już teraz jest zbyt mały w stosunku do potrzeb okolicy, a kolejne wielkie obiekty tylko pogorszą sytuację. – To jedyny park w okolicy – zauważają. – Zamiast stawiać kolejną halę, miasto powinno chronić i powiększać tę zieloną przestrzeń, a nie ją dogęszczać betonem.
Co ważne, wątpliwości podzielają także środowiska skatersów, czyli potencjalnych użytkowników projektowanego obiektu. Lokalni skaterzy od lat zabiegali jedynie o remont zniszczonego skateparku, a niekoniecznie o jego zadaszenie. – Lepiej byłoby wykorzystać istniejącą halę i przebudować ją na potrzeby skateparku niż zadaszać istniejący obiekt na świeżym powietrzu – ocenił jeden z nich, cytowany przez media. Pojawiły się również obawy, że w cieniu wielomilionowej inwestycji sam remont nawierzchni i urządzeń skateparku zostanie wykonany “po łebkach” (byle jak). – Największym problemem jest dziś to, że skatepark jest w opłakanym stanie – dodaje inny skater. – Zadaszenie niewiele tu zmieni. Ludzie i tak będą skarżyć się na hałas, a my wrócimy do punktu wyjścia. Te głosy pokazują, że nawet potencjalni beneficjenci projektu mają co do niego mieszane odczucia. Nie chodzi o sam skatepark, lecz o jego skalę i sposób realizacji – ponad głowami społeczności.





Skate Park w ruinie
Ignorowani mieszkańcy i nieobecne władze
Mieszkańcy próbowali wejść w dialog z władzami Katowic, jednak natrafili na mur obojętności. Już 25 lipca 2024 r.odbyła się nadzwyczajna sesja Rady Dzielnicy Ligota-Panewniki poświęcona przyszłości Parku Zadole. Zaproszono na nią przedstawicieli miasta, aby wyjaśnili wątpliwości. Niestety, reprezentujący prezydenta wiceprezydent Bogumił Sobula, choć wcześniej tego dnia w Urzędzie Miasta potwierdził plany budowy skateparku, na spotkanie z mieszkańcami już się nie pofatygował. Obecni byli jedynie radni dzielnicowi oraz jeden radny miejski. Zapewniano wtedy, że postulaty Ligoty zostaną przekazane dalej. Czas jednak mijał, a konkretów brakowało. Mieszkańcy długo nie mogli doczekać się nawet formalnej interpelacji ze strony radnych miejskich z okręgu Ligota-Panewniki w tej sprawie. – W czasie spotkania usłyszeliśmy, że radni są dla mieszkańców i chętni do pomocy. Dziś okazuje się, że były to puste frazesy – pisali rozgoryczeni mieszkańcy na profilu Ratujmy Park Zadole kilka dni po tej sesji. Rzeczywiście, interpelacja do prezydenta została złożona z opóźnieniem, a gdy w końcu odpowiedź magistratu pojawiła się 30 września 2024 r. w Biuletynie Informacji Publicznej, okazała się wyjątkowo lakoniczna. Brak konkretów budzi niepokój i rodzi pytania o przyszłość parku – komentowali mieszkańcy, nie znajdując w urzędowym piśmie żadnych realnych zapewnień.
Narastająca presja społeczna skłoniła w końcu Radę Dzielnicy i komitet Ratujmy Park Zadole do zorganizowania kolejnych spotkań. 22 sierpnia 2024 r. odbyło się zebranie informacyjne dla mieszkańców w siedzibie rady dzielnicy. Pojawiło się wielu zainteresowanych ligocian, przyszli nawet niektórzy radni miejscy (np. Dawid Kamiński), ale zabrakło najważniejszych – decydentów z Urzędu Miasta. Lokalni społecznicy nie dawali jednak za wygraną i ponowili zaproszenie do władz. Na początku listopada próbowano zorganizować spotkanie z udziałem wiceprezydentów miasta odpowiedzialnych za inwestycje (Waldemara Bojaruna i Bogumiła Sobuli). Niestety, finał okazał się podobny: nikt z magistratu się nie pojawił, nie przysłano nawet krótkiego usprawiedliwienia. – Zapraszaliśmy wiceprezydentów na spotkania w sierpniu i w listopadzie. Nikt nie przyszedł, nie dostaliśmy nawet odpowiedzi – relacjonuje Tomasz Kozłowski z Rady Dzielnicy. Co więcej, na tym ostatnim zebraniu nie stawił się żaden radny z Ligoty, choć mieszkańcy liczyli na wsparcie swoich reprezentantów także na poziomie Rady Miasta. Osamotnieni w swoich staraniach mieszkańcy odebrali tę absencję jako demonstrację lekceważenia ich głosu.
Postawa władz miasta dodatkowo zaogniła konflikt. W oczach ligocian magistrat zdawał się unikać bezpośredniej konfrontacji i uciekać od dialogu. Rzeczniczka prasowa Urzędu Miasta, zapytana przez dziennikarzy o brak konsultacji, tłumaczyła chłodno: – Urząd Miasta jest instytucją otwartą. Mieszkańcy przychodzą, dzwonią, wysyłają maile, składają petycje… Rada Dzielnicy także reprezentuje mieszkańców, ale nie jest obligatoryjna do kontaktu. Takie ogólnikowe deklaracje tylko rozjuszyły społeczników. Czy kilka maili od mieszkańców można nazwać konsultacjami społecznymi? – pytali retorycznie działacze, wytykając władzom miasta arogancję. W ich odczuciu urzędnicy chowają się za biurokratycznymi procedurami, zamiast naprawdę wysłuchać ludzi. Mimo wielokrotnych apeli i protestów władze Katowic pozostały głuche na głos Ligoty, forsując inwestycję w trybie odgórnym.
Chronologia wydarzeń: od remontu do konfliktu
Cała sytuacja rozwijała się dynamicznie przez kilkanaście ostatnich miesięcy. Oto kluczowe wydarzenia w chronologicznej kolejności:
- 2023 – Środowiska skatersów zgłaszają potrzebę remontu zniszczonego skateparku w Parku Zadole. W programie wyborczym prezydenta Katowic pojawia się punkt o budowie całorocznego, krytego skateparku, jednak bez wskazania lokalizacji. Nikt nie przypuszcza, że chodzi o Ligotę.
- Wiosna 2024 – Pojawiają się nieoficjalne informacje, że miasto planuje dużą inwestycję w rejonie skateparku. Radni miejscy z okręgu Ligota-Panewniki składają interpelację z pytaniami o plany wobec skateparku (choć początkowo zwlekali z działaniem).
- Czerwiec/Lipiec 2024 – Wychodzi na jaw, że miasto wypowiedziało umowę dzierżawcy Baru “Okrąglak” – kultowego punktu gastronomicznego w Parku Zadole. Powodem ma być przygotowanie terenu pod rozbudowę skateparku. Informacja ta wywołuje poruszenie społeczne; mieszkańcy organizują się, by bronić Okrąglaka i parku.
- 25 lipca 2024 – Nadzwyczajne posiedzenie Rady Dzielnicy Ligota-Panewniki poświęcone planom wobec Parku Zadole. I wiceprezydent Katowic Bogumił Sobula podczas spotkania w Urzędzie Miasta potwierdza plany budowy zadaszonego skateparku, jednak żaden przedstawiciel władz nie zjawia się na sesji Rady Dzielnicy z mieszkańcami. Mimo obietnic współpracy, radni miejscy nie składają od razu interpelacji w tej sprawie, co budzi rozgoryczenie mieszkańców (“puste frazesy”).
- Sierpień 2024 – Mieszkańcy Ligoty zbierają siły do walki: powstaje komitet społeczny Ratujmy Park Zadole i petycja do prezydenta. 22 sierpnia Rada Dzielnicy organizuje spotkanie informacyjne dla mieszkańców. Frekwencja dopisuje, ale władze miasta ignorują zaproszenie – na spotkaniu brakuje zarówno urzędników, jak i radnych z Ligoty. Społeczny sprzeciw jednak narasta – petycję przeciw inwestycji podpisuje ponad 1500 osób, lokalne media nagłaśniają temat.
- Wrzesień 2024 – Pod presją społeczną radni miejscy składają interpelację do prezydenta Katowic. 30 września w oficjalnej odpowiedzi (opublikowanej na BIP) miasto potwierdza zamiar realizacji inwestycji, ale nie podaje niemal żadnych konkretów. Odpowiedź jest wymijająca, co “nie uspokaja mieszkańców”. Nadal brak zapewnień co do zakresu inwestycji czy środków zaradczych dla parku.
- Październik 2024 – Sprawa nabiera rozgłosu. Media informują o dużych kontrowersjach i krytyce władz miasta. Katowicki magistrat, będąc w ogniu krytyki, postanawia częściowo skorygować koncepcję – ogłasza, że projekt zostanie ograniczony. Prezydent Marcin Krupa, powołując się na “rozmowy z mieszkańcami dzielnicy”, decyduje, że zadaszenie skateparku obejmie tylko obecny jego obszar, bez poszerzania terenu. Zapewniono, że nie dojdzie do wycinki drzew ani naruszenia sąsiednich kortów tenisowych. Ta informacja pojawia się w komunikacie prasowym miasta i jest przedstawiana jako wyjście naprzeciw oczekiwaniom społecznym.
- 2 listopada 2024 – Władze Katowic oficjalnie prezentują zmodyfikowany plan dla skateparku. Powierzchnia zadaszonego obiektu ma wynieść ok. 2000 m², czyli być o 60% mniejsza niż pierwotnie planowano. Ogłoszono także, że skatepark zostanie zmodernizowany w dotychczasowych granicach, a do obiektu doprowadzona będzie jedynie wąska droga techniczna dla służb ratunkowych. Miasto chwali się, że decyzje te podjęto “po licznych konsultacjach z mieszkańcami dzielnicy”, choć w rzeczywistości formalnych konsultacji nadal nie przeprowadzono. Tego dnia władze ogłaszają też, iż Bar Okrąglak może pozostać w parku przez kolejne 2 lata, do momentu rozpoczęcia budowy. Zapowiedziano poszukiwanie nowej lokalizacji dla baru w przyszłości oraz dodanie w parku nowych elementów rekreacyjnych (m.in. ścieżki zdrowia z urządzeniami do ćwiczeń) w ramach osobnego projektu.
- 21 grudnia 2024 – Pomimo ogłoszenia zmian w projekcie, nastroje mieszkańców pozostają bojowe. Wielu uważa, że to jedynie połowiczny sukces. W mediach lokalnych ukazuje się krytyczny artykuł podkreślający, że mimo korekt władze wciąż nie odpowiedziały na wiele pytań społeczności. Nadal nie doszło do bezpośredniego spotkania władz miasta z mieszkańcami Ligoty, o co ci wciąż apelują. Rada Dzielnicy i komitet Ratujmy Park Zadole domagają się konkretnych informacji i gwarancji, że park nie ucierpi, jednak urzędnicy zasłaniają się argumentem, iż szczegóły poznamy dopiero na etapie projektowania. Mieszkańcy czują, że ich obawy nie zostały rozwiane.
- Początek 2025 – Aktualnie sytuacja pozostaje nierozstrzygnięta. Projekt zadaszonego skateparku formalnie nadal jest w planach – po zmniejszeniu skali miasto nie wycofało się z pomysłu całkowicie. Ligocianie pozostają czujni i zorganizowani. Komitet Ratujmy Park Zadole zapowiada monitorowanie dalszych działań urzędu. Mieszkańcy oczekują, że zanim ruszy realizacja inwestycji, władze w końcu podejmą z nimi otwarty dialog, by wyjaśnić wszystkie wątpliwości i wysłuchać społeczności, której ta inwestycja dotyczy najbardziej.
“Kompromis” po katowicku – za mało i za późno?
Pod naporem protestów miasto zostało zmuszone do wykonania pewnych ustępstw. Władze Katowic ogłosiły to jako sukces konsultacji: zmniejszenie rozmiaru skateparku o 60%, pozostawienie Okrąglaka na kolejne dwa lata, brak wycinki drzew. Rzeczywiście, fakt że pierwotny gigantyczny projekt został okrojony można uznać za częściową wygraną mieszkańców. – Prezydent Marcin Krupa, biorąc pod uwagę rozmowy odbyte z mieszkańcami dzielnicy, zdecydował, że zadaszenie skateparku odbędzie się wyłącznie w jego dziś istniejących granicach – ogłosiła rzecznik magistratu Sandra Hajduk. Miasto podkreśla, że dzięki temu obyło się bez zajmowania kolejnych połaci parku czy budowy nowych parkingów. – Nie mówimy o nowej inwestycji, tylko o zadaszeniu już istniejącej – stąd nie ma konieczności budowy miejsc parkingowych – uspokajała Hajduk, zachęcając by korzystać z pobliskiego parkingu przy basenie lub komunikacji miejskiej.
Problem w tym, że tak zwany kompromis nie został wypracowany wspólnie z mieszkańcami, lecz jednostronnie narzucony przez władze. W dodatku ogłoszono go w momencie, gdy konflikt już się zaostrzył, a zaufanie społeczne zostało nadwyrężone. – Miasto chwali się “licznymi konsultacjami z mieszkańcami”, ale my nadal czekamy na prawdziwe konsultacje – mówią działacze z Ligoty, wskazując, że do dziś nie odbyło się otwarte spotkanie z prezydentem czy wiceprezydentami w sprawie skateparku. Obietnice redukcji skali inwestycji to za mało, by uspokoić nastroje. Mieszkańcy zwracają uwagę, że nadal nie poznali szczegółów projektowanego obiektu – nie wiadomo, jak będzie wyglądać architektonicznie, jak zostanie rozwiązana kwestia hałasu czy oświetlenia, ani czy faktycznie nie ucierpi na tym przyroda w parku (choć zapewniono o braku wycinki drzew, dopiero konkretny projekt da pełną jasność). Magistrat odpowiada, że “szczegóły będą znane, gdy do projektowania zasiądą specjaliści”, co brzmi jak odsuwanie dyskusji na później. Dla mieszkańców Ligoty to zdecydowanie niewystarczające podejście.
Trudno się dziwić, że na ligockich osiedlach wciąż wrze. Zaufanie do władz zostało poważnie nadszarpnięte. Mieszkańcy pytają: czy naprawdę potrzeba było protestów i 1,5 tys. podpisów, by w ogóle nas usłyszano? Ich zdaniem taka inwestycja od początku powinna być konsultowana – zwłaszcza, że dotyczy publicznej przestrzeni zielonej, z której korzystają tysiące ludzi. Z perspektywy społecznej proces decyzyjny w sprawie skateparku to przykład, jak nie należy prowadzić dialogu z mieszkańcami. Zamiast wcześniejszej informacji i rozmowy – zaskoczenie i kryzys zaufania. Zamiast partnerstwa – jednostronne decyzje i spóźnione “korekty” planów.
Walka o park – co dalej?
Spór o skatepark w Zadolu stał się czymś więcej niż lokalną sprzeczką o jeden obiekt. Urósł do rangi symbolu walki mieszkańców o prawo do współdecydowania o swoim otoczeniu. Ligota pokazuje, że społeczność, która czuje się zignorowana, potrafi się zorganizować i skutecznie wyrazić swój sprzeciw. Choć władze miasta próbowały zbagatelizować głosy krytyki, determinacja mieszkańców wymusiła zmiany w projekcie i nagłośniła problem na całą Katowice. – To nie chodzi tylko o ten skatepark – tłumaczą obrońcy parku. – Tu chodzi o zasadę. Mamy dość podejmowania decyzji ponad naszymi głowami.
Na razie urzędnicy deklarują, że nie rezygnują z pomysłu zadaszenia skateparku – zamierzają go zrealizować w okrojonej formie. Jednak mieszkańcy Ligoty jasno stawiają sprawę: będą patrzeć władzy na ręce. Domagają się rzetelnych konsultacji i uwzględnienia ich postulatów na dalszych etapach inwestycji. – Oczekujemy prawdziwego dialogu. To nasz park i mamy prawo wiedzieć, co się w nim planuje – mówią zgodnie działacze lokalni. Rada Dzielnicy Ligota-Panewniki zapowiada, że nie ustanie w reprezentowaniu interesów mieszkańców w tej sprawie, nawet jeśli formalnie nie ma obowiązku konsultowania się z nią (co podkreślała rzeczniczka UM). Presja społeczna nie ustaje – w internecie aktywnie działa profil Ratujmy Park Zadole, lokalne media śledzą temat, a każda próba forsowania inwestycji po cichu z pewnością spotka się z reakcją.
Czy w tej sytuacji władze Katowic wyciągną wnioski? Park Zadole to dobro wspólne mieszkańców, nie tylko kolejna działka do zagospodarowania według miejskich planów. Społeczność Ligoty udowodniła, że potrafi skutecznie upomnieć się o swoje prawa. Wiele zależy teraz od dalszych kroków magistratu. Jeśli prezydent Marcin Krupa i jego urzędnicy zdecydują się naprawdę wsłuchać w głos ludzi – organizując otwarte konsultacje, odpowiadając na pytania, uwzględniając lokalną wiedzę – być może uda się odbudować zaufanie i wypracować rozwiązanie akceptowalne dla obu stron. Jeśli jednak dialog nadal będzie pozorowany, a decyzje zapadać będą za zamkniętymi drzwiami, konflikt wokół skateparku może pozostawić trwałą rysę na relacjach mieszkańców z władzami miasta.
Jedno jest pewne: sprawa nowego skateparku w Parku Zadole stała się ważną lekcją partycypacji (a raczej jej braku) w Katowicach. Mieszkańcy Ligoty głośno upomnieli się o swoje miejsce na mapie miasta i o szacunek dla głosu społeczności lokalnej. Teraz piłka jest po stronie władz. Czy zwycięży rozsądek i dialog, czy też władze pójdą w zaparte – obserwować będzie nie tylko Ligota, ale i całe Katowice. Park Zadole wciąż można uratować przed niechcianą ingerencją, o ile głos mieszkańców zostanie wreszcie potraktowany poważnie.