Zamknięcie Eskulapa to symbol porażki uczelni. Studenci nie są już partnerami, tylko klientami

Nie ma już Eskulapa. Kultowy bar w Ligocie, miejsce spotkań, śmiechu, dyskusji, przyjaźni i biesiad, został zamknięty decyzją władz Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.

Zamknięcie Eskulapa to symbol porażki uczelni. Studenci nie są już partnerami, tylko klientami
fot. Hanna Balan / Unsplash

Nie ma już Eskulapa. Kultowy bar w Ligocie, miejsce spotkań, śmiechu, dyskusji, przyjaźni i biesiad, został zamknięty decyzją władz Śląskiego Uniwersytetu Medycznego. Bez konsultacji, bez empatii, bez cienia refleksji nad tym, co oznacza dla społeczności studenckiej.

Zebrano ponad 1500 podpisów w obronie tego miejsca. Petycja krążyła po akademikach, grupach, forach. Ludzie, którzy nie odzywają się publicznie zbyt często, zabrali głos. Co na to uczelnia? Milczenie. A potem lakoniczny komunikat o „zmianie koncepcji”. Jakby Eskulap był tylko lokalem na wynajem, a nie kawałkiem studenckiej duszy.

Uniwersytet zapomniał, czym jest uniwersytet

Władze ŚUM-u pokazały, że nie interesuje ich, co myślą studenci. Ich opinia to tylko dodatek do kampanii rekrutacyjnej, ładnie wyglądający w folderze. Gdy przychodzi do decyzji – liczy się „wizja rozwoju” ustalana w zaciszu gabinetów. Dialog? Partycypacja? To tylko słowa, którymi szafuje się na konferencjach. W rzeczywistości student to już nie partner – to klient. Albo gorzej – petent.

Zamknięcie Eskulapa to nie tylko likwidacja baru. To demontaż przestrzeni autentycznego życia studenckiego. Tego, którego nie da się zorganizować za pomocą grantów i wytycznych ministerstwa. Tego, który powstaje sam – oddolnie, organicznie, z potrzeby wspólnoty.

Po co studentom miejsce spotkań?

Eskulap był czymś więcej niż knajpą. Był miejscem, gdzie ludzie się poznawali, rozmawiali, tworzyli więzi. Gdzie przyszli lekarze, pielęgniarki, ratownicy – zanim jeszcze wkroczyli do świata pełnego stresu, odpowiedzialności i systemowego absurdu – mogli po prostu być razem. Autentycznie. Po ludzku.

Ale dla uczelni ważniejszy jest nowy kafelek na ścianie. Sterylna sala konferencyjna. Przestrzeń, którą da się wpisać w projekt unijny albo pokazać komisji akredytacyjnej. To, co nie mieści się w Excelu – nie istnieje.

Pora zadać trudne pytanie

Czy dzisiejszy uniwersytet to jeszcze wspólnota? Czy już tylko firma edukacyjna, która zamiast relacji, oferuje „usługi dydaktyczne”? Czy władze akademickie zdolne są jeszcze słuchać? Czy tylko zarządzać?

Zamknięcie Eskulapa to decyzja, która będzie się odbijać echem przez lata. Nie tylko dlatego, że zamknięto bar. Ale dlatego, że złamano coś więcej – zaufanie. A to odzyskuje się znacznie trudniej niż lokalny najem.